Do napisania tego posta zainspirowała mnie dyskusja, którą widziałam niedawno na Facebooku.
Dokładnie pod informacją o rekrutacji na wolontariat na siatkówkę. Pojawiło się kilka komentarzy mówiących, że to ‘wyzysk, szukanie jeleni, szukanie darmowej siły roboczej’. Oraz deklaracja, że ‘ja to nigdy na takie coś bym nie poszła’. To po co w ogóle tracić czas na komentarz?;)
Nie zrozum mnie źle, ja naprawdę nie uważam, że wszyscy powinniśmy być wolontariuszami sportowymi. Ba, uważam wręcz, że nie każdy powinien i jest to zajęcie dla określonej grupy.
Pod tego typu komentarzami pojawiły się odpowiedzi osób, które już uczestniczyły w różnych wydarzeniach jako wolontariusze. Próbowały wytłumaczyć, że wcale a wcale nie czuli się wtedy wykorzystywani i że to był świetny czas, fajne wspomnienia, ale nie tylko.
No właśnie, co kryje się pod tym ‘nie tylko wspomnienia’? Co ten wolontariat sportowy daje, skoro nie pieniądze? Odpowiedź (z mojej perspektywy!) znajdziesz w tym artykule.

Wolontariat, co to?
Najpierw jednak wytłumaczmy sobie, żeby nie było więcej takich nieporozumień. Za wolontariat się nie płaci. Nawet chyba nie za bardzo można. Bo według definicji z ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie jest to ochotnicza (dobrowolna) praca wykonywana bez wynagrodzenia.
Zresztą, słowo pochodzi z łacińskiego ‘voluntarius’, czyli dobrowolny.
Owszem, czasem rola jest tak obszerna, wymaga wielu umiejętności czy odpowiedzialności, że pewnie powinna być zwykłym zleceniem, a nie rolą wolontariusza (w moim odczuciu to np. Opiekun Drużyny).
Jednak co do zasady wolontariat to wolontariat. Dobrowolnie i bez wynagrodzenia. Kropka.
Wolontariat sportowy, co daje?
Materialnie
Spójrzmy najpierw na sprawę materialnie. Po pierwsze, wejście na halę czy stadion. Zapewne wiesz, ile kosztują bilety na wszelkie mecze, turnieje, mistrzostwa. Do najtańszych nie należą.
Będąc na wolontariacie, wchodzisz bez biletu, na akredytację. Czy to znaczy, że zawody obejrzysz? Czasem tak, czasem nie, czasem częściowo. Na pewno nie licz na to, jeśli chcesz zobaczyć cały mecz, idź jako kibic. Ale masz pewność, że na hali będziesz i poczujesz atmosferę. Bo przecież o to głównie chodzi w zawodach sportowych na żywo!
Co jeszcze otrzymasz ‘materialnego’? Jedzenie, napoje, czasem przejazd komunikacją miejską. Ciuchy ‘do pracy’, czasem jakieś gadżety, często są to rzeczy, które wykorzystasz przez kolejne lata, np. bluza czy kurtka przeciwdeszczowa.

Niematerialnie
Tu punktów jest więcej. W skrócie to po prostu różne doświadczenia i znajomości.
- Zobaczysz, jak wygląda duże wydarzenie sportowe od środka. Serio, to co widać w telewizji to tylko wierzchołek góry lodowej. Najważniejszy, bo przecież bez sportowców i samych rozgrywek sportowych żadne wydarzenie nie ma racji bytu. Ale aby się odbyło, działa cała machina. Przygotowanie obiektu, szatnie, biuro prasowe, studio telewizyjne, strefy. To jest bardzo ciekawe, naprawdę.
- Poduczysz się pracy, wykonywania zadań, pracy w grupie. Doświadczenie z wolontariatu możesz sobie wpisać do CV, co przyda się, zwłaszcza jeśli dopiero zaczynasz karierę zawodową.
- Spotkasz zawodników i znane osoby z telewizji na żywo. Dla niektórych to brzmi zabawnie, wiem jednak, że dla wielu osób jest to przeżycie. Tak po prostu.
- Poćwiczysz angielski czy inny język. Nie zawsze, nie w każdej roli, ale czasami masz ku temu okazję. A w nauce języka nie ma nic lepszego niż ćwiczenia w naturalnych sytuacjach.
- Poznasz nowych znajomych. I to takich, z którymi nadajesz na tej samej fali, którzy interesują się też sportem, z którymi możesz o tym gadać przez wiele godzin spędzonych wspólnie podczas wydarzenia. W przyszłości będziecie się wspierać, wymieniać informacjami o kolejnych wolontariatach.
To nie wszystko, ale mam nadzieję, że wystarczy, żeby wytłumaczyć, na czym to polega. I dlaczego dla niektórych osób wolontariat sportowy staje się pasją, stylem życia czy sposobem na spędzanie wolnego czasu. Nawet jeśli muszą zainwestować energię, czas i niejednokrotnie również finanse, żeby gdzieś dojechać.
Może Ty też złapiesz bakcyla?